wtorek, 30 czerwca 2015

Deficyt



Nawet nie wiem, kiedy kalendarz zatoczył koło i znów ziemia dyszy bogactwem  smaków i kolorów czerwca. Czas wciąż przechodzi obok i mimo mnie. Zaznacza swoją obecność  krótkimi rękawkami dziecięcych koszulek zostawianych mi każdego wieczora do prasowania, bo znów mówili mamo, że będzie ciepło.  Odmierza swój  upływ   przesyłanymi zestawieniami i raportami. Kolejnymi zebraniami, posiedzeniami i zgłoszonymi nie wiadomo po co wnioskami. Gotowymi posiłkami kupionymi gdzieś " na mieście ", bo przecież znów mam tyle do zrobienia, że z obiadem to już na pewno nie dam rady. Wykreślanymi ze specjalnej listy z nagłówkiem " koniecznie to do "  - załatwionymi do końca sprawami. Uczuciem ulgi, że świadectwo z czerwonym paskiem  - warte w sklepie co to podobno nie dla idiotów blisko 100 zł i status laureata konkursu przedmiotowego -  pozwala na zachowanie zimnej krwi i matczyny  święty spokój. Niezależnie od zawirowań procesu rekrutacyjnego. O maturze międzynarodowej O. i jej konsekwencjach pomyślę za trzy lata. Na razie muszę się skupić na odbudowaniu mocno nadszarpniętych zasobów własnych. Deficyt czasu bardzo dał mi się we znaki. Pora na wakacje.


Pozdrawiam - M. 



sobota, 6 czerwca 2015

Czerwiec od kuchni, czyli łosoś w papilotach ze szparagami



 Kiedy męski smak stanowczo odmawia współpracy ze schabowym, a pierogi okazują się zdecydowanie za mało ruskie; gdy mielony jest jakiś suchy, a ogórkowa wcale nie smakuje jak u mamy - to znak, że za chwilę kuchnia będzie świadkiem  znaczących zmian . Wtedy w mężczyźnie do głosu dochodzi instynkt łowcy. Zaczyna się polowanie. Najpierw na ten najbardziej pożądany przepis. Potem na wyobrażenie smaku. W końcu - na towar spoczywający na sklepowej półce.


Gdy polowanie w sklepie okaże się na tyle skuteczne, że bez obaw o stratę honoru mężczyzna może powrócić do miejsca zamieszkania -  rozpoczyna się etap przygotowań. Strzelania, tłuczenia / się / i  pobrzękiwania. Przeszukiwania  szafki z przyprawami i komentowania - no i po co ci jeszcze jedna torebka z liśćmi laurowymi ?! Znowu papryka słodka? A soli to już nie ma ?  Szukania wszystkich potrzebnych narzędzi. Otwierania butelki z białym winem, bo przecież bez tego to gotowanie wcale  nie wychodzi. Co potem pozostaje  mężczyźnie ? Proste, włączyć komputer, znaleźć odpowiednią stronę z przepisami i ... gotować !


No i tu pojawia się problem. Wcale nie ten techniczny, jak zdjąć skórę z łososia, chociaż ręce się ślizgają i trudno utrzymać nóż. Wcale nie związany ze sposobem  zawijania papilotów z folii aluminiowej. Mężczyzna potrzebuje pomocy w kwestii poszukiwania straconego gdzieś smaku, o którym przecież w przepisie  nie ma nawet słowa ! Wtedy w ruch idą sprawdzone mieszanki i szczypty. Własne pomysły i wypróbowane połączenia. Te same, które doprowadziły do buntu męskiego smaku w kwestii schabowego czy ogórkowej. Tu jednak -  w towarzystwie upolowanego przez mężczyznę towaru - stają się prawdziwym objawieniem kulinarnym...



Kiedy mężczyzna jest już usatysfakcjonowany smakiem, a męskie ego zostało wystarczająco połechtane, zaczyna się etap komponowania dania i przygotowywania go do obróbki termicznej. W tym celu mężczyzna kilkakrotnie upewnia się, że jego danie wygląda identycznie, jak na załączonym do przepisu obrazku i cierpliwie czeka na koniec sesji zdjęciowej. Sprawdza też, jaką temperaturę należy ustawić w piekarniku, pilnuje, żeby przygotowywany przez żonę serowy sos do szparagów był wystarczająco odpowiedni i nie zepsuł jego dania.


Kiedy mężczyzna zasiada z rodziną do stołu i serwuje swoje nowe odkrycie kulinarne, wtedy przychodzi czas na  najważniejsze - recenzję. jak to zwykle bywa - po prostu - rewelacja, przy której zwykły schabowy, suchy mielony i ogórkowa, co to wcale nie smakuje, jak u mamy - nie mają żadnych szans.



 A kiedy już usatysfakcjonowany mężczyzna wstanie od stołu, wtedy sfrustrowana i wątpiąca w swój talent kulinarny kobieta  może się zająć posprzątaniem kuchni. Klnąc siarczyście pod nosem z przerażeniem odkryje, że stan usatysfakcjonowania mężczyzny kiedyś minie i cały ten proces zacznie się od nowa ... Bo przecież za jakiś czas męski smak znów stanowczo odmówi współpracy ze schabowym, a pierogi okażą się zdecydowanie za mało ruskie. To będzie znak, że  kuchnia kolejny raz będzie świadkiem  znaczących zmian ...

Pozdrawiam - M.




********************

Niezbędne składniki :
  • łosoś
  • głodny i znudzony domową kuchnią mężczyzna sztuk jeden
  • chętna do pomocy, choć sfrustrowana żona
  • dwa pomidory
  • kilka szalotek
  •  dwa pory
  •  białe wino
  • pęczek szczypiorku
  • limonka
  • pieprz cytrynowy
  • sól
  • zioła prowansalskie
  • oliwa
  • zielone szparagi 
  • cierpliwość i poczucie humoru
  • dobra muzyka w tle

* A tak już bardzo serio i na poważnie - przepis znajdziecie  tutaj.