Wierzę w to, że Nowy Rok to będzie prawdziwy początek. Dobrego i wyczekiwanego, choć jeszcze nieplanowanego. Innego. Ze wspólnym mianownikiem naszych marzeń i wznoszonych pod samo niebo gorących próśb, żeby się wreszcie spełniło. Z wielką niewiadomą co do 100% pewności na realizację życzeń wypowiedzianych w sylwestrową noc.
Wierzę w to, że to będzie 365 naszych nowych szans. Na nowe życiowe lekcje i zamyślenia nad tym, co wokół nas i w nas samych. Na w pełni świadome i nieświadome odkrycia i zadziwienia, że między człowiekiem a człowiekiem mniej - wcale nie znaczy więcej. Na wyprawy w głąb siebie po te najtrudniejsze w życiu odpowiedzi. Pokorę wobec życia, siłę na dumnie podniesione czoło i wiarę, że jednak się uda. Przekonanie, że kolejny zakręt przydarza nam się zawsze po coś, a nie tylko ze zwykłej złośliwości losu. Że każdy nowy kalendarz to wielkie wyzwanie i znak zapytania postawiony sobie i życiu. Naprawdę w to wierzę.
********************
Życzę Wam kolejnych 365 nowych szans !
********************
PS - Jak co roku polecam Wam naprawdę wyjątkowy kalendarz Sary Woodrow. Zawsze z niecierpliwością zaglądam na jej blog w poszukiwaniu nowej edycji. I jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Każdy jest po prostu doskonały. Klik !