Krótkie spięcie, niekontrolowany ruch , dźwięk tłuczonego szkła. A potem - płacz, w tym mój. Nerwy i szycie ran. I szczepienie przeciwko tężcowi. Ktoś jednak nad nami czuwał, że cała ta historia nie skończyła się znacznie gorzej. Dziś - prawie wszystkie szwy wyjęte. Pozostaną tylko blizny i refleksja, że życie ludzkie jest bardzo kruche .
Pozdrawiam truskawkowo - M.