sobota, 21 lutego 2015

Lista zakupów



Domowa codzienność. Długopis i duża kartka. Taka z zeszytu, bo na mniejszą się na pewno nie zmieści. Trzeba zaplanować zakupy, spisać wszystkie produkty - te  potrzebne i te na smaka. Pomnożone razy cztery. Do roboty ! 


****************

Trzy kolumny. Po lewej - to, co jadalne, choć nie zjadliwe. Makaron, ryż, olej. I cukier, bo już go mało. Kawa. No wiesz, ta co zwykle, żeby było na dzień dobry i dobry początek. I ketchup - koniecznie pikantny. No i łagodny w sumie też, bo dzieci to tylko z łagodnym. Śmietana o smaku gotowanej pojutrze ogórkowej. I koniecznie coś do podgryzania kończącego się właśnie dnia.  Sól - do zakonserwowania bezsilności, że znowu coś nie tak i niezgodnie z planem. Mąka - bo może w końcu uda się zagnieść to, co się trochę rozpada i ani odrobinę nie klei. Mleko. Tylko poszukaj tego bez kożucha ! Woda, co to podobno zdrowia doda i liść laurowy do smaku. 
 

A po prawej ? Po prawej  - chemia. Mydło do umywania rąk w trudnych chwilach. Proszek, płyn do naczyń i farba, by zatuszować uciekający wciąż czas. Pasta do zębów na świeży oddech i nie tylko, płyn do demakijażu i do usuwania z siebie codziennego trudu. Chusteczki higieniczne, by czymś zatamować nagły odpływ uczuć i szampon, żeby wreszcie zmyć sobie głowę.

 **************** 
 A po środku ? Po środku, wciśnięte między jadalne a niejadalne - to, co najbardziej deficytowe i ciągle go w życiu brak. Trochę uśmiechu dla tak potrzebnej gimnastyki mięśni. Dotyk ciepłych dłoni na nagłe zlodowacenie atmosfery. Dobre słowo, żeby było do tej kawy, co to na dzień dobry i dobry początek. Czas. Tylko koniecznie wolny, bo ten zajęty to już może być przeterminowany. I co ? I znowu nie wszystko kupione ! Trudno. Wpisze się na nową listę zakupów.


Znad listy pełnej zakupów pozdrawiam - M.



poniedziałek, 16 lutego 2015

Całe dwa tygodnie



Przede mną kilka książek odłożonych na wolne teraz. Głośne tytuły i ważne ostatnio nazwiska zaznaczone zakładką, że to właśnie od tej strony. Postanowienia podjęte całkiem niedawno i bardzo na serio  -  że nadrobię, doczytam odeśpię.  Odpiszę.  Zapytam  i sama sobie udzielę odpowiedzi. Zadbam, dopiorę i odczyszczę też. I że już o niczym nie zapomnę. Że odgrodzę się obojętnym  -  co z tego?  -  bo po porostu już nawet nie da się inaczej. Przytulę od nowa i uważnie wysłucham wszelkich dziecięcych pytań i wątpliwości. Znów umieszczę na kartce te małe i całkiem duże marzenia, które wcale się nie zmieniają ani też nie spełniają mimo upływu lat. Pomyślę nad sensem i bezsensem wszystkiego co wokół mnie. I  bez zdziwienia wyciągnę wnioski, które przecież są tak bardzo oczywiste. Choć niekoniecznie łaskawe na przyszłość. Zaczekam na lampę i jeszcze niezamówione żaluzje. Nie wyjadę na narty, nie załatwię wszystkiego, bo przecież trzeba samochodem, a czasu brak i po prostu go szkoda. A mimo wszystko odpocznę. Zakopana pod kocem, z książką i z wieloma wątpliwościami w głowie. Mam w końcu na to całe dwa tygodnie.



Pozdrawiam - M.




**********************

PS -  dziękuję za Waszą obecność i trzymane kciuki w konkursie Blog Roku 2014. Są dla mnie większą nagrodą niż trzy kulki i gwarantowane miejsce w czytanej przez Kapitułę dziesiątce. Nie udało się, ale nie szkodzi. Dziękuję.

wtorek, 3 lutego 2015

Damska torebka



 Na czarny suwak pasujący do reszty koloru. Raczej za duża niż za ciasna, bo przecież mieści w środku dziesiątki spakowanych na nowy dzień spraw. Zupełnie głucha na aktualny krzyk ostatniej mody. Rządząca się  swoimi prawami  do kompletnego braku ładu i składu. Z wibrującym jak zwykle w nieodpowiednim momencie telefonem, trzema paczkami chusteczek ( tak na wszelki wypadek ! ) i stalową miarką do bardzo męskich obliczeń i pomiarów. Z  plastrem  zaplątanym gdzieś między dowodem, który znów wypadł z portfela, a rachunkiem za schab i łopatkę. I jeszcze kawałek tasiemki, wrzucona w pośpiechu reszta dzwoniąca wyrzutami sumienia, że znowu tak luzem i samopas. Że wcale nie w zamykanej na popsuty zatrzask kieszonce. Zapasowy wkład do długopisu no i spisane na kartce wszystkie moje dzienne sprawy do załatwienia na najbliższy tydzień i na wczoraj. Nie zawsze pasujące do zamka klucze. Paragon od dentysty za koniecznie białą plombę, no bo to z przodu, kilka guzików, żeby przyszyć w razie czego i do odpowiedniej nitki. Rajstopy czekające na nieprzewidziany jeszcze rozwój wydarzeń i trzy spinacze, żeby dopiąć swego. Coś jeszcze ? Chyba tylko życie - ujęte w ramy nieaktualnego od kilku tygodni kalendarza - szczelnie zasunięte czarnym suwakiem pasującym do reszty koloru.


Pozdrawiam - M. 


***********************

Zakończył się już pierwszy etap konkursu na Blog Roku. Od dziś ( do 10 lutego do godz. 12.00 ) można oddawać głosy na swoje ulubione blogi i / lub ulubione teksty, nominując je tym samym  do kolejnego etapu  – oceny przez Kapitułę Konkursu. Przechodzą tylko te blogi i teksty, które otrzymają największą liczbę głosów ( SMS ) od swoich czytelników. Bez Waszego udziału nie będzie to możliwe. Konkurencja jest ogromna ! Wszystkim chętnym jestem bardzo wdzięczna.
 
A tu można znaleźć regulamin głosowania -- > klik !
 Koszt wysłania jednego SMS-a pod numer 7122 wynosi 1,23 zł brutto (1 zł + VAT). Cały dochód przekazany zostanie na Fundację Dzieci Niczyje.


 ***********************