niedziela, 25 września 2016

Grunt pod nogami



Czasami mam wrażenie, że spadam. Że tracę ten mój grunt pod nogami.  Że to, co do tej pory wydawało się tak pewne, wcale już takie nie jest. Bo przecież powinnam jeszcze mieć siłę i dać radę. Znów podnieść się i załatwić. Posprzątać te okruchy po wcale nie moim śniadaniu, ugotować i zadbać. Przytulić, zrozumieć i poradzić. Napisać.

 
 A tu... nic! Tylko dziura po zjedzonym doszczętnie nieodpornym na świat środku. Pustka wypełniana dwa razy dziennie tabletką metoprololu bursztynianu o przedłużonym uwalnianiu - żeby wyrównać to znów przerywane i niepewne we mnie bicie, nie wiadomo gdzie pędzący puls. Zmusić to zdecydowanie za miękkie serce do pracy i do życia.  


By znów zauważać codzienność pełną ważnych drobiazgów, które dodają tego niepowtarzalnego smaku. By mieć siłę wejść na moje trzecie piętro i nie dusić się z braku powietrza. By nie patrzeć na życie przez łzy i nie krzyczeć w poduszkę z bezsilności. By odzyskać wreszcie ten  mój  grunt pod nogami.


Pozdrawiam - M.




PS - Ten  fenomenalny planer znajdziecie na blogu Kasi ---> Worqshop. Od kilku dni można pobrać za darmo kolejny miesiąc -  październik !