sobota, 21 września 2013

Ostatni dzień lata


 
Zimno. Wietrznie. Słońce z rzadka wygląda zza ciemnych, nabrzmiałych deszczem chmur. Pada. I nastrój też - (s)pada. I właśnie mój też(s) padł. Na tyle głęboko , że stare dobre sposoby
( tarta z jabłkami, dobry film, zakupy, ulubiona muzyka ) - nie działają. Tymczasem choróbsko zatacza drugie koło. 3/4 rodziny znów siąpi i smarka. 1/4  ( córka ) nie  chodzi do szkoły od wtorku. Ja ( czyli 2/4 ) łykam, co się da, od czwartku. Syn ( 3/4 ) wczoraj został zabrany ze szkoły do domu. M. ( 4/4 )   trzyma  się. Jeszcze.

 

W celu poprawy kondycji 4/4 członków rodziny ( M. ) dokonałam mało kontrolowanego zakupu. Bardzo męskich w charakterze  ceramicznych  podkładek.
 I jesień może się już sprowadzać na dobre .
  
*****************

 Tym marudząco - narzekającym akcentem kończąc, z wieeelką  jednak  nadzieją  na odrobinę lata jesienią  - pozdrawiam - M.