I znowu pada. Nawet nie pada, tylko leje ! Ale nie szkodzi. Poprawiam nastrój zapalonymi świecami. Słucham ulubionej muzyki, przeglądam gazety. I ładuję akumulatory. Sklejam środek pogruchotany w ciągu tygodnia. Przez ludzi i stres. Przez cudzą złość i brak wrażliwości. Pada ? Nie szkodzi. Taki dzień może być jaki tylko chce. Byle wolny od pracy i bezpieczny w moich czterech ścianach: )
To już kolejna burza w ciągu ostatnich dni. Majowa. Gwałtowna. Marzył mi się ciepły wieczór z lampką wina na balkonie, ale może być i tak.
W zasięgu ręki "Zielona mila" S. Kinga z zakończeniem zupełnie innym od filmowej wersji ( zaskakującym ! ), stos płyt z muzyką odtwarzaną wciąż na nowo ( Enya, Mozart, koncerty fortepianowe Chopina, Pachelbel ). Notes pełen pomysłów. Tych opisanych i tych narysowanych. I wyciętych z gazet też. Czekających cierpliwie na realizację.
Spokój. Brak pośpiechu. Uśmiech. Czułość i dotyk.
A że pada ? Niech pada. Nie szkodzi.
Pozdrawiam - M.