piątek, 28 grudnia 2012

Świątecznie i z wyróżnieniem


 

Mój świąteczny dom. Prawdziwa mieszanka - coś nowego, coś starego, coś zrobionego  - sprawdza się niezawodnie.


 Jakiś czas temu kupiłam klosz z metalową podstawką, poddałam małej przeróbce i ... zaczęłam rozglądać się za drugim.  Jego sercem jest obecnie naprawdę duża i ciężka postarzana bombka.



 

I jeszcze wyróżnienie. Otrzymałam je od Kasi z bloga Codzienność i Marzenia. Wstyd się przyznać, ale to było naprawdę już dawno.




Poprawiam się i  odpowiadam :
1 -  Śpiew czy taniec ? * Zdecydowanie taniec - czyli wolność !
2 - Ogórki kiszone czy czekolada ?  * No i tu mam problem ! bo czekolada na smutki, a ogórki na codzienności podgryzanie
3 - Książka w wersji papierowej czy elektronicznej?  * Wyłącznie papierowej !
4 - Perfumy czy dezodorant?  *  Perfumy
5 - Pieczywo jasne czy ciemne ?  *  Będzie mniej zdrowo, ale dla mnie bardziej smacznie - jasne !
6 - Karty czy gra planszowa ? *  Karty
7 - Morze czy góry ?  *  Góry skąpane w morzu ...
8 - Podróż samolotem czy samochodem? * Zdecydowanie samochodem ( przynajmniej  się nie boję )
9 - Śniadanie czy kolacja ?  *  Kolacja ...
10 - Tusz do rzęs czy błyszczyk ?  * Tusz !
11 - Kawa czy herbata ?  * Kawa


Wyróżniam i zapraszam do zabawy :
  1. Alicję ze Składziku zapomnianych marzeń
  2. Gabi z bloga W cieniu kwitnących magnolii
  3. Malwinę z  Malwina Maison
  4. Grażynę z bloga Piccola bottegadi Grazyna e Alessio
  5. Angelikę z bloga Wianki i inne marzenia
  6. Bukietową z bloga Świat bukietowej ...

A oto moje pytania : Poezja czy proza ? Lato czy zima? Barszcz z uszkami czy grzybowa? Czarny czy biały ? Świece czy żarówka? Książka czy film ? E-mail czy list ? Boże Narodzenie czy Wielkanoc?Muzyka klasyczna czy współczesna? Świt czy zmierzch? Deszcz czy  śnieg ?

Pozdrawiam - M.



środa, 26 grudnia 2012

Wigilijny stół



Wigilia - czas bliskości, wiary w spełnianie życzeń, łamania się opłatkiem. 


      


Dziś odrobinę świątecznej magii. Ciepła, uśmiechu, bliskości. I zapachów.




 Pozdrawiam - M.

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych Świąt !




...  A nadzieja znów wstąpi w nas
Nieobecnych pojawią się cienie
Uwierzymy kolejny raz
W jeszcze jedno Boże Narodzenie  ...
I choć przygasł świąteczny gwar
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu  ...
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj
Wbrew tak zwanej ironii losu  ...
Przyjdź na świat, by wyrównać rachunki strat
Żeby zająć wśród nas -  puste miejsce przy stole  ...

/ Kolęda dla nieobecnych / - muzyka :Z. Preisner; słowa : Sz. Mucha


***************
 
Życzę wszystkim prawdziwie magicznych Świąt Bożego Narodzenia !

**************
Pozdrawiam  - M.

sobota, 22 grudnia 2012

Przedświąteczna gorączka



I to dosłownie. Nie chodzi o szał dekorowania, pichcenia i dopinania spraw na ostatni guzik.  Mam chorą krtań. Czuję się fatalnie i bez leków ani rusz. A przygotowania w toku. Dziś jeszcze galaretki drobiowe, jutro wywar na zupę grzybową, sałatki. W poniedziałek pichcenie plus dekorowanie stołu. I gdzie tu czas na spokojne chorowanie ? Za to mój tegoroczny grafik sprawdza się bez zarzutu.


 Pozdrawiam - M.


PS   Galaretki już zrobione, dopijam właśnie gorącą herbatę z sokiem malinowym. Układam długą listę blogowych miejsc i osób do odwiedzenia. Bardzo liczę na to, że czas wreszcie okaże się dla mnie łaskawy i zwolni nieco. Do sklikania !

czwartek, 13 grudnia 2012

Wielkie planowanie


Kiedyś usłyszałam zdanie, że Boże Narodzenie to wielkie logistyczne przedsięwzięcie.  Bardzo mnie to wtedy oburzyło, bo wcale nie było mowy o magii, serdeczności, skrzącym się białym puchu. Ale od kiedy wieczerza wigilijna i świąteczny obiad odbywają się w moim domu - planuję, planuję , planuję.   Zapisuję dziesiątki kartek z propozycjami potraw, które zgodnie z tradycją być muszą i tych, na które mamy ochotę. Potem wypisuję składniki, żeby z nich utworzyć gigantyczną listę sprawunków. A na koniec na kartkach opatrzonych nazwami dni tygodnia notuję kolejno każdą czynność czy potrawę do upichcenia. Ostatecznie i tak się okazuje, że mój grafik można wyrzucić do kosza. Za każdym razem sprawa  wymyka mi się spod kontroli,wkrada się chaos, który kończy się  nerwowym oczekiwaniem na gości  i ... rozpierającą mnie potem dumą, że jednak wszystko się udało.


To od czego w tym roku zaczynamy ? W ten weekend z pewnością będą to świąteczne ciasteczka maślane pieczone razem z moimi dziećmi :) Może się uda ... ; )

Pozdrawiam - M.

niedziela, 9 grudnia 2012

Brak czasu




Nie mam czasu. Chronicznie go nawet nie mam. Mam natomiast wrażenie, że nie tylko świat się skurczył, ale czas również. Obowiązków coraz więcej. I jak to zrobić, żeby ten wciąż rosnący apetyt na życie pozwolił złapać oddech ? Chętnie przygarnę jakiś pomysł .




Pozdrawiam - M.


poniedziałek, 3 grudnia 2012

Adwent





Moje oczekiwanie. Niecierpliwe odliczanie dni, ciepły uśmiech pojawiający się na samą myśl o białym puchu i swoistej magii świąt. Serdeczny uścisk dłoni, wyrozumiała pobłażliwość dla błędów i potknięć. Bo przecież już za chwilę ... niedługo ...


A dziś - mały przedsmak tego, co przed nami .


Zainspirowana cudami Bei, zachwycona wspaniałościami z Brocante - zrobiłam swoje zawieszki / charmsy , tagi. Całość połączyłam woskowanym sznurkiem, uzupełniłam postarzaną donicą, wiankiem z zielonych szyszek i ... jest !

********
Właśnie kolejny raz otrzymałam komunikat o przekroczeniu magicznej pojemności 1GB i ... nici z dalszego dodawania zdjęć. Chyba muszę się skonsultować z moim osobistym informatykiem ...

 Pozdrawiam raz jeszcze - M.


sobota, 10 listopada 2012

W poszukiwaniu świątecznych inspiracji



Obowiązki zawodowe pochłonęły mnie całkowicie. Jesienna szaruga sprawiła, że kompletnie nie mam ochoty na nic. Totalna obojętność.  Poduszka + ciepły koc to ostatnio mój zestaw obowiązkowy. Na szczęście do porządku zaczęły mnie przywoływać pojawiające się już w kioskach grudniowo - świąteczne numery różnych gazet.  Przede mną leży nowa "Weranda", a we mnie pomału kiełkują pierwsze pomysły. To dobrze, bo  czas już zaplanować wystrój domu, zrobić to i owo. Poszukać świąt w sobie i w innych. Odkryć na nowo świąteczną magię.


Pozdrawiam - M. 





czwartek, 30 sierpnia 2012

Wakacje. Cz. II - Trogir




Trogir . Mieszanka stylów zapewniająca niecodzienne doznania estetyczne. Portowe miasteczko, którego wąskie  uliczki  i liczne zabytki pozwalają na małą wędrówkę w czasie. Magiczne miejsce z historią sięgającą aż do III wieku przed naszą erą, kiedy to greccy koloniści założyli osadę o nazwie Tragurion - Kozie Wzgórza.
 


Port. Palmy. Promenada. Jachty zapierające dech w piersiach . I szybka decyzja - starówka !



 Labirynty wąskich uliczek, okruchy historii wtopione we współczesność. Estetyczna uczta - kolory zgaszone, jakby wypłowiałe i spalone mocnym południowym słońcem.



  Patrzę na Pałac Ćipiko ze wspaniałymi oknami w stylu weneckiego gotyku, Katedrę św. Wawrzyńca i jej zjawiskowy wręcz portal w stylu romańskim,  nagie figury Adama i Ewy. Efekt ? Nieustanny zachwyt nad połyskującym w słońcu kamieniem noszącym ślady ludzkiej ręki.
 




Wehikuł czasu przenosi mnie w przeszłość odległą o setki lat. Podziwiam Twierdzę Kamerlengo wzniesioną przez Wenecjan w XVw. , Pałac Stafileo.

 




 Zagłębiam się w zaułki kryjące kolejne ciekawostki, uliczki pełne gwaru turystów - tak wąskie, że  miejscami wystarczy stanąć na środku, wyciągnąć ramiona , by  dotknąć palcami dyszących upałem  murów miasta. 

 

Uśmiecham się  - bo kolejny raz, mimo zmiany kierunku, trafiam w to samo miejsce. Którędy teraz?   Już tu byłam. Pamiętam ten zapach świeżych ziół , czosnku i dobrze wypieczonego ciasta. Tracę orientację, gubię czas.


 Zachód słońca. Cienie wydłużają się. Ale miasto żyje nadal.
 Ulegam złudzeniu, że gdzieś między murami zapętlił się czas i  wciąż panuje zwyczaj  obdarowywania dziecka płci męskiej pałacem.




Wyobrażam sobie sędziów zasiadających za kamiennym stołem w Miejskiej Loggi, dostrzegam upływ czasu w poruszających się wskazówkach mechanizmu na wieży zegarowej. I tylko gwar dobiegający z licznych kafejek, błysk fleszy aparatów fotograficznych, powtarzający się bezustannie dźwięk zwalnianej migawki każe mi pamiętać, kim jestem, jaki to dzień, miesiąc i rok. 

  


Lśniący w zachodzącym słońcu bruk nabiera nieco innej barwy. Dzień w Trogirze dobiega końca. Ale już wiem, że tu powrócę, by raz jeszcze odbyć fascynującą podróż w czasie.
   


 Pozdrawiam - M.